To nie było zwykłe wesele. To nie była zwykła para. To było coś, na co się czeka. Coś, wobec czego ma się duże oczekiwania i dużo oczekuje się od siebie. Tego dnia nie czułem się jak fotograf ślubny. Czułem, że jestem fotografem ślubnym, rodzinnym, reporterem, przyjacielem, wśród samych swoich, choć było to jedno z największych wesel, na jakim miałem okazję być. Paulinę znałem od weselnego backstage, bo nie raz stała przed mikrofonem na parkiecie. I kiedy razem z Krystianem to właśnie mi powierzyła swój reportaż byłem zaszczycony 🙂 Tego dnia dużo się działo, dlatego materiał, jaki pozostawiam do obejrzenia jest obszerny, trudno było mi być obiektywnym 🙂 Zapraszam do reportażu pełnego emocji, szczęścia, swobody, szczerości i miłości największej <3
Zapraszamy do polubienia Backstagestudio na Facebooku: